Moje ostatnie wpisy

  •   :: hej, nie tak sobie wyobrażałam 2014 rok, ale to nic. Nie mogę narzekać. Jeszcze nic strasznego się n

    121 miesięcy temu

  • Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą na czym im zależy.  :: Takimi słowami zakończyła swoją wypowiedź jedna z moich dobrych koleżanek. Coś mnie tknęło. Chociaż

    123 miesiące temu

  • Wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie  :: Chcę zapomnieć o uczuciach. Chociaż na moment. Jeden, naprawdę krótki moment. Już enty ra

    124 miesiące temu

  •   :: jestem zmęczona.&nbsp;czym?<br />
życiem, tak sądzę.
&nbsp;
wiecie co? mam tyle myśli w głowie, że

    124 miesiące temu

  • W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.   :: No to chyba przeginam, czas najwyższy się ogarnąć. NO.
&nbsp;
Mam najwspanialszych przyjaci&

    124 miesiące temu

  • Człowieka przyciąga najbardziej to, czego brakuje mu w życiu  :: czyli ja potrzebuję zdemoralizowanych ludzi, ćpun&oacute;w, diler&oacute;w, alkus&oacute

    124 miesiące temu


Albumy

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą na czym im zależy.

Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą na czym im zależy.

Aparat: Canon - EXIF
Model: Canon EOS 5D Mark II
Przys?ona: f/1.8
Ogniskowa: 50.0mm
Na?wietlanie: 1/100
ISO: 500

Wyślij na komórkę

Takimi słowami zakończyła swoją wypowiedź jedna z moich dobrych koleżanek. Coś mnie tknęło. Chociaż nie, to złe określenie. Coś, co kryło się za tymi słowami, bardzo mocno i bez wyczucia przywaliło mi w nerki, wątrobę i płuca. Wewnętrznie zwijałam się z bólu, nie mogłam oddychać i jednocześnie ryczałam jak dziecko. To wszystko w środku. Na zewnątrz żadnej oznaki bólu, pomijając jeden mały grymas twarzy i bezsensowne, długie gapienie się w ściane. O czym wtedy myślałam? Nie pamiętam. Przez głowę przechodziło mi dużo myśli. Jedne były ważne, inne znowu totalnie błahe. Coś w stylu: "Co ja robię ze swoim życiem, do czego sama siebie prowadzę- to skończy się gorzej niż podejrzewałam, bo nie dam sobie potem z tym rady. Jestem zwykłą suką" i "Zjadłabym coś słodkiego, cholera-muszę iść do sklepu". Wszystko to w idealnej, grobowej wręcz ciszy. Żadnej muzyki, pytań, rozmów, biegania kotów, nic. Zero. Sama ze swoimi problemami, tylko po to, żeby obiektywnie je przeanalizować. Niestety, mój obiektywizm umarł bardzo szybko gdzieś pomiędzy pierwszymi słowami w mojej głowie. Cicha rozmowa ze sobą czasami jest dobra, ale nie tym razem. Zdałam sobie właśnie teraz sprawę z tego, do czego prowadzą moje działania i jak bardzo za chwilę zabolą mnie błędy, które aktualnie popełniam, albo dopiero planuję je popełnić. A czemu? Bo wewnątrz mnie jest pustka. Coś było, nagle BACH- rozjechano to w bezczelny sposób i zabrano śmieci. Nie mam nic. Zero. Coś wewnątrz mi się zepsuło na amen. Zablokowało, wywaliło wszystko, co było potrzebne do tego, żeby zaczęło mi na kimś zależeć. Teraz nawet nie jestem pewna, czy cokolwiek, co "czułam" do kogokolwiek było prawdziwe, bo przecież jeżeli uczucia moje byłyby szczere, to NIGDY mi by to nie przeszło. Nigdy. A jednak, przeszło i to wręcz na zawołanie. Potrzebowałam na to kilku sekund. Kilku jebanych sekund, żeby wszystko, co było we mnie (wszelakie wartości, poglądy, reguły i zasady) rozpłynęły się do bliżej nieokreślonego miejsca. WSZYSTKO, NA CO PRACOWAŁAM PONAD ROK JEBŁO SIĘ W PIZDU, że tak kolokwialnie to ujmę. Bo po co mam opisywać milionami słów kazdy etap niszczenia mnie? To boli. Nie tak jak w tamtym roku, ale boli. Sam fakt, że się zgubiłam (znowu). Jeżeli kiedyś wydam podręcznik, to chyba tylko o samodestrukcji.  Chociaż w sumie to nie będzie musiał być podręcznik, a raczej biografia. Książka, lektura na wieczorne nudy. Takie wiecie 'for fun' gimbazja wita. Dobra, nie ważne. Nie płakałam już w chuj i teraz też nie będę..

 

 

Potrzebuję odrobiny spokoju, czegoś pewnego, nowego fundamentu, który pozwoli mi zbudować siebie. Na nowo. Jedno jest pewne. Fundament nazwany męskim imieniem jest bardzo, ale to bardzo niestabilny...Fundament z męskim imieniem, nie jest żadnym fundamentem. Iluzją bezpieczeństwa, fantazją i naszym wyemaginowanym marzeniem. Niestety, żyjemy w XXI wieku i jeżeli nie nauczę się niezależności i odpowiedzialności- zginę z własnej broni. Będę krwawić krwią ludzi, których zabiłam..Już to robie.

 

 


NIECH MNIE BOLI KUUURWA, NIECH MNIE ROZRYWA Z BÓLU. WOLĘ TO NIŻ PUSTKĘ I NICOŚĆ...NIE CZUJĘ, WIĘC NIE ŻYJĘ. NIECH MNIE TO KATUJE..

Link do wpisu:

Komentarze

indestructible
123 miesiące temu

*u*

indestructible: *u*

odpowiedz

Reklama
123 miesiące temu

Dodaj komentarz

nick/imię:

Zaloguj się, jeśli masz już konto.
Zarejestruj się za darmo, jeśli go nie posiadasz.

treść komentarza:

Komentuj

Poleć to zdjęcie znajomym

Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą na czym im zależy.  :: Takimi słowami zakończyła swoją wypowiedź jedna z moich dobrych koleżanek. Coś mnie tknęło.

Podaj swój adres e-mail

Podaj adresy e-mail znajomych

Napisz wiadomość

Przepisz kod z obrazka:

 

Znajomi

niektórzy są z jedną osobą całe życie, a inni całe życie czekają na taką osobę.

Co poradzić?

Pozostałe (9)

Ostatnie komentarze

Otrzymane|Napisane

Ostatnio odwiedzili